PRAWDZIWI I FAŁSZYWI MISTYCY (MISTYCZKI)
Wypowiedzi Belzebuba podczas egzorcyzmów.
18 czerwca 1977 r.
E.: Egzorcyści
B.: Belzebub
B.: Nastał teraz wielki czas chaosu i wzajemnego zwalczania się. Nad czym Ci tam na górze (wskazuje w górę) także bardzo boleją, jest fakt, że dzisiaj występuje wielu mistyków, którzy wcale nimi nie są. Większa część tych „mistyków” nie jest prawdziwa. Muszę jeszcze powiedzieć, nie czynię tego jednak chętnie, że bardzo wielu, wielu wiernych wierzy w nich fanatycznie. W każdym razie łatwiej postępować za nimi niż za krzyżem. U prawdziwych mistyków jest najwięcej krzyży, a stąd i niewiary, ze strony ludzi, jak też opozycji i przeciwności. Tak jest, ponieważ my demony takim przeszkadzamy, my nie chcemy dobrego. Większość wiernych skłania się, dlatego, w każdym razie bardzo wielu za fałszywymi mistykami (pobłażają oni często ludzkim namiętnościom) czynią wielkie sztuczki i działają z wielkim fanatyzmem.
E.: W Imię Trójcy Przenajświętszej.... mów nadal!
B.: Nigdy jeszcze nie było tak wiele fałszywych mistyków, jak właśnie w dzisiejszym czasie. Wielu wiernych nawet mocno wierzących, zostaje, dlatego wprowadzonych na manowce, szczególnie takich, którzy nie odznaczają się większą inteligencją. My posiadamy wielką moc i stosujemy ją także przede wszystkim, aby kusić dobrych. Pracujemy teraz z całą żarliwością.
Wiele “cudów" u niektórych sekt i fałszywych mistyków pochodzi od nas z dołu (wskazuje w dół). Pozoruje się wprawdzie i przypisuje się to działanie Duchowi Świętemu, w rzeczywistości jednak dzieje się to przez nas. (Ponownie wskazuje w dół), w imieniu piekła. Potrafimy my także, jako “Aniołowie Śświatłości" także w naszym imieniu jest możliwe “”uzdrowienie” chorych, gdy służy to naszej korzyści. Dla złych ludzi łatwiej jest dokonać rzeczy nadzwyczajnych mocą piekła i w jego imieniu, aniżeli mogą to prawdziwi mistycy, bo u takich dopiero Niebo może zdziałać cud lub coś nadprzyrodzonego, to musi przyjąć z Góry (wskazuje w górę). Aby jednak to się stało (cud) potrzeba bardzo wiele modlitwy i cnoty (a to nie takie łatwe), dlatego u prawdziwych mistyków dzieją się o wiele rzadziej widoczne cuda. Poza tym chwilowo także prawdziwi mistycy zbaczają na lewo. Dlatego trzeba być bardzo ostrożnym. Dlatego powiedziane jest także: “Badajcie wszystko, a co dobre jest dzierżcie (zatrzymujcie).
CZAS KOŃCA
B.: Już Chrystus powiedział: — “Przyjdzie czas, kiedy będą mówić: tu jest Chrystus, albo tam jest Chrystus. Jeżeli kto wam powie On jest na pustyni nie wierzcie i nie chodźcie tam, ponieważ nastaną fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy, aby zwieść nawet wybranych". To można by teraz zastosować do takich fałszywych mistyków. Wielu ludzi goni za takimi mistykami, jak za fałszywymi Chrystusami. Antychryst wystąpi też wprawdzie, jako fałszywy Chrystus, ale pod tymi słowami musimy przede wszystkim myśleć o tych pierwszych (fałszywych mesjaszach i prorokach)
E.: Belzebubie mów prawdę w Imię Trójcy Przenajświętszej....!
B.: Wy jesteście teraz doświadczani, ale Kościół powstanie w nowym blasku!
E.: W Imię... Mów nadal!
B.: Uczcie się podobieństwa z drzewa figowego, gdy gałązki jego wypuszczają liście, to wiedzcie, że zbliża się lato. Tak powinniście także i wy wiedzieć, kiedy to się będzie działo, że zbliża się Królestwo Boże. Ten czas jest teraz strasznie blisko! Ona (wskazuje w górę) każe powiedzieć: Wytrwajcie, czyńcie pokutę i nawróćcie się jak długo jeszcze macie czas... Ponieważ przyjdzie Jej dzień (straszliwie ryczy jak lew) i dzień sprawiedliwego gniewu Bożego.
JAN XXIII I SOBÓR
E.: W Imię Najświętszej Maryi Panny... Powiedz nam prawdę!
B.: Jan XXIII zaczął swój pontyfikat w 1958 r.; ten Jan, on nie był bardzo inteligentny, nie był także wysoko wykształcony. O tym nie chcielibyśmy mówić.
E.: Ale teraz jest przecież wysoko w niebie?
B.: Ach! Ona (wskazuje w górę) chciałaby, abyśmy powiedzieli, co o nim i o tym przekl... Soborze, ale tego właśnie nie chcemy! Wy sobie mówcie o wszystkim, tylko nie o Soborze, bo to jest trudny temat, idźcie sobie po prostu starą, zwyczajną drogą.
E.: W Imię... Mów tylko to, czego chce Najświętsza Maryja Panna!
B.: Ach Ta, chce właśnie za wiele, właśnie za wiele (jęczy).
E.: Powiedz, czego Ona chce...
B.: W 1958 zaczął Jan swój pontyfikat, można by powiedzieć, że było to tylko chwilowe rozwiązanie, w każdym razie on został papieżem. Był on pobożny i chciał dobrze, myślał dobrze, chociaż nie zawsze mu to wychodziło, to, co sobie zaplanował. W każdym razie zwołał sobór, lepiej by było gdyby tego nie uczynił.
E.: Z jakiego punktu widzenia, “lepiej żeby tego nie uczynił?" W Imię... Mów!
B.: Z punktu widzenia Tych tam z Góry (wskazuje w górę)
E.: Powiedz prawdę, w Imię...!
B.: Nie chcemy tego mówić, nie chcemy mówić kazań.
E.: Czy było to z punktu widzenia tych tam z dołu?
B.: Dobrze, było to mianowicie tak: Tam u Góry (w Niebie) nie było zaplanowane, aby później dziecko zostało wylane razem z kąpielą. Tego Ci tam u Góry, nie zaplanowali (wskazuje w górę). Ale tak, jak się teraz sprawa przedstawia, byłoby naprawdę lepiej, aby Sobór nie został zwołany (nie odbył się). Można by powiedzieć, że naprawdę były sprawy, które wymagały reformy, ale tak się teraz sprawa przedstawia dziecko zostało wylane razem z kąpielą, tak, że te brudy (posoborowa) diabeł wie jak daleko, jak długo mogą płynąć... A przede wszystkim w wannie nie pozostało nic, jak tylko brud i gnój po tym dziecku, które tam było. — Byłoby, więc lepiej...
E.: Czy myślisz tu o Kościele Świętym?
B.: Tak o Kościele świętym i przede wszystkim o Soborze. Z tym Soborem popełniono bardzo wielki błąd. Myślę, że Papież Jan nie darmo mówił na łożu śmierci (przerywa) On by się jeszcze dziś przewrócił w grobie, gdyby wiedział, jak się ta sprawa dziśś przedstawia!!!
E.: Czy on tego nie wie?
B.: Naturalnie wie on o tym, dojrzał to już na łożu śmierci, że nie było bardzo sensowne, zręczne, praktyczne. Wtedy było już jednak o wiele za późno. On nie wiedział, że ten Sobór będzie miał tak niszczące, rwące, burzące, straszne skutki, jakich jeszcze nigdy nie było. On myślał, że robi dobrze. Miał on dobrą wolę i myślał, że czyni wszystko dla dobra Kościoła. Chciał coś zreformować, co naprawdę powinno było być zreformowane. Czy on mógł wiedzieć, że później ci kardynałowie, ci imitowani (nieposłuszni), a nie ci dobrzy wyrwą mu berło z ręki i przewrócą, przekręcą wszystko w tak straszny sposób. Czy on mógł o tym wiedzieć? Czynił on to z dobrą wolą i dostał się także do nieba, w każdym razie został uratowany.
E.: W Imię... Mów prawdę i tylko prawdę!
B.: On był pokorny i prawy, nie był on jednak za nadto zdolny (nie miał zanadto wielkiego talentu) W tym czasie powinien był być wybrany właściwie taki, który byłby wysoko uzdolniony i potrafiłby rządzić Kościołem, a berłem wywijać w ten sposób, aby berło to nie było tylko malowane (fikcję, imitację). To spostrzegł on jednak za późno!!! Ale patrząc na całość (całościowo) było to jednak w planie (dopust Boży) Tych tam u Góry (wskazuje w górę), ponieważ Pismo (święte) i wszystko musiało zostać wypełnione... Było to wszystko w Ich planie (dopust Boży), ale dla tych tam u Góry jest to przykry widok, jak ta sprawa (odnowy" posoborowej) się dziśś przedstawia.
E.: W Imię Ojca... Mów nadal prawdę!
B.: Na łożu śmierci gorzko go to bolało, kazał, więc przywołać niektórych ze swych poufnych, albo takich, o których sądził, że są mu oddani i powiedział im, że chciałby zawołać do świata: obym był jednak nie zwoływał tego Soboru! Widział on, jak straszne skutki przyniesie ten Sobór, ale nie mógł już jednak nic uczynić! Kiedy znalazł się na łożu śmierci, nie mógł już nic więcej uczynić, aby to wszystko cofnąć, odwrócić. Temu tam u Góry (wskazuje w górę) mógłby jeszcze w tej sytuacji tylko powiedzieć: Boże odpuść mi, bądź mi miłosierny, daruj, że to zrobiłem. Inni, ci pozornie poufni (przyjaciele) powinni przecież być tak dobrzy o dla Boga i udostępnić tę wiadomość światu i następnemu papieżowi, (co Jan XXIII mówił na łożu śmierci o Soborze, że trzeba go zawiesić).
E.: Mów prawdę i tylko to, czego chce Najświętsza Maryja Panna!
B.: Ale jego udani poufni (przyjaciele) myśleli: Ach ten jest już na łożu śmierci. Nie jest w pełni władz umysłowych (bredzi, ma gorączkę). Nie można odwołać raz zwołanego Soboru, nie można być chorągiewką, która ukierunkowuje się wedle tego jak zawieje wiatr itd. Sobór ten nie miał już żadnej kierownicy i hamulca, którą można by nim umiejętnie pokierować, względnie zatrzymać. W tym czasie (w międzyczasie) sprawy zaszły już tak daleko, że nie można było już nic uczynić. Ster został urwany. Kierownica została właśnie urwana ze śmiercią Jana XXIII. Naturalnie, my demony mieliśmy także w tym swój udział. Staraliśmy się wyciągnąć korzyści z nadarzającej się okazji, owoce z tego wszystkiego. Czyniliśmy naturalnie wszystko, aby to nie mogło już zostać zatrzymane. (Aby Sobór nie był przerwany).
Dlatego macie także te rwące i niszczące jak wezbrane górskie potoki skutki: niezgody, sprzeczności i diabeł wie, co jeszcze do tego. Ci jego poufni (przyjaciele) myśleli, że ma on (Jan XXIII) zwapnienie, sklerozę, lub co podobnego. Przecież w późnej starości o to nietrudno. Kto wie czy on nie jest między innymi chory także na sklerozę i nie wie, co mówi, chcąc odwołać Sobór. Ci poufni (przyjaciele) powiedzieli między sobą, że w żadnym wypadku, nie może się to, co on mówił o tym wstrzymaniu Soboru — przedostać na świat. Teraz już doszło tak daleko, te różne współzależności, wszystko tak omotane i poplątane, usidlane, jak ptaszek w sidle.
E.: W Imię...! mów nadal prawdę!
B.: Następnie przyszedł papież Paweł VI, inteligentny i uzdolniony, ale, w jaki sposób miał powstrzymać, albo odwołać to, co poprzedni namotał. Poza tym Paweł VI z początku narobił także faktycznie błędów. Nie wiedział on o tym, co Jan XXIII powiedział na łożu śmierci. Spostrzegł się później, ale było już za późno. W każdym razie nie zrealizował tego ku swej wielkiej szkodzie. Podjął on nawet kroki, które jeszcze doprowadziły do upadku. Jego urzędowanie trwa już około 14 lat, a te 14 lat były dla niego straszne. Dojrzał on wkrótce, że to, co Sobór postanowił jest pustoszące, ale za późno. Dojrzał on już dawno swoje błędy, już przed latami, ale pomimo tego było już za późno. Kroczy on także teraz straszną drogą, drogą męczennika, jak to już musiały powiedzieć przede mną inne demony, że nie może on już więcej uczynić, w tej strasznej sytuacji, jak to teraz jest i jakie prądy wieją i porywają... O tych to porywających prądach (posoborowych) mówi się dziś, właśnie, jako, że to wszystko jest z inspiracji Ducha Świętego, choćby na przykład to, że ten fałszywy (sobowtór) przyjmuje dyplomatów i polityków, jak mu właśnie przyjdzie do głowy, albo jego kardynałów, wtedy świat mówi: W każdym razie świat, który winien być wiernym papieżowi: Duch Święty powiał, to pochodzi z Ducha Świętego, (co mówił “”papież”). Większość ludzi nie wie jednak, że to nie ma nic wspólnego z Duchem ŚŚwiętym... Teraz już nie chcemy nic więcej mówić.
E.: Czy nie chcecie już więcej mówić? Belzebubie, ty jednak nie powiedziałeś jeszcze wszystkiego, co miałeś powiedzieć: Czy Sobór kierowany był przez Ducha Świętego, czy nie? W Imię... Powiedz prawdę!
B.: Z początku był, chwilowo obecny, ale już wtedy nie całkiem zawsze.
PANI WSZYSTKICH NARODÓW
E.: Mów, co masz nam do powiedzenia w Imię Jezusa, Trójcy Przenajświętszej i Najświętszego Sakramentu!
B.: (jęczy): Jest książka... Jest ona już kilka lat w księgarniach... Nosi ona tytuł: (wzdycha) “Pani Wszystkich Narodów". (Die Frau Volker). My demony podaliśmy, że jest to mistyczka, która do tego dosyć wiele cierpiała. Domieszaliśmy tam wiele dobrego, także o wojnie, głodach i katastrofach. Wolnomularze nie wstydzili się nawet użyć imienia krzyża, aby mogła tylko innym zaszkodzić. Tamta u góry nie powiedziała nigdy (wskazuje w górę), że trzeba przyjmować to nowe i iść z duchem czasu. Książka jest z Amsterdamu. Przeczytajcie ją raz. Obrazek z niej jest umieszczony w wielu kościołach. Mówi się tam. (Taka modlitwa: Poślij teraz Twego Ducha itd... i na końcu:... Niech Pani Wszystkich Narodów, która była dawniej Maryją, będzie teraz naszą Pośredniczką. To ostatnie wymienione zdanie, powinno niejednemu dać do mylenia:... Która kiedyś była... Maryją) czy Jej już teraz nie ma? To wykręciliśmy (wymyśliliśmy) my demony wspólnie z wolnomularzami. Dobrze nam się to udało. Wyciągnęli oni to z niektórych świętych książek i pomyśleli, że musi zostać coś podobnego wykręcone. Ale równocześnie wskazywali stale i wciąż na Kościół, który musi się zbliżyć do modernizmu.
Później doprowadziliśmy także do tego, że książka ta otrzymała imprimatur. (Belzebub się śmieje: ha! Ha! Ha! To my, my wykręcili...'. Do tego mówi się w książce zawsze Pani, a nigdy Matka Boża lub cośś w tym rodzaju. A następnie na obrazku ta modlitwa... “była, kiedy Maryja" ha! Ha! Ha!... Kiedyś była dla kościoła, który w to więcej nie wierzy... Dla wielu była tym, kiedy... Dla takich, którzy stawiają Jej Dziewictwo pod znakiem zapytania i nie chcą... Aby istniało piekło. Małpujemy wiele, to, co Ona dla waszego Kościoła czyni. Często małpujemy także mistyków. Naszymi roztropnymi głowami osiągamy wiele!
MATKA BOŻA DO KSIĄŻKI “OSTRZEŻENIA Z ZAŚWIATÓW"
E.: Czy opublikowanie książki: “”Ostrzeżenie z zaświatów” było wolą Najświętszej Maryi Panny? Odpowiedz w Imię...!
B.: Tak jest. Ta Wysoka, jeżeli czego chce, to przeprowadza choćby się nie wiem co działo. Działa Ona tak długo, aż osiągnie to, co chce. Oni tam u góry mają swoje metody... My nie chcemy o tym mówić... Cieszyliśmy się bardzo, kiedy z tą książką nie szło tak szybko. Mieliśmy nadzieję, że książka się rozpadnie, aniżeli się ukaże. Ale ta brudna szmata (książka: Ostrzeżenie z zaświatów) jednak przecież w jakiś sposób wyszła. Ach, ale tylko, dlatego, ponieważ Ci z góry tego chcieli. Patrzeć na to z ludzkiego punktu widzenia, ten strzęp nigdy by się nie ukazał. Ach!... że ten strzęp musiał wyjść! Jest to dla nas szalony minus! Ach, ten strzęp doprowadzi nas do szaleństwa! (Belzebub, jak błyskawica, zrywa jednemu z egzorcystów stulę).
E.: Stula należy do mnie, to nie jest twoja sprawa. Mów nadal w Imię Matki Bożej...!
|