Co to jest rzucanie klątwy? Czy spotkał się Ksiądz z czymś takim?
Wielokrotnie spotykałem osoby, które były ofiarami przekleństw albo rytuału czarnej magii. Przeklinanie to nie tylko rzucanie wulgaryzmów. Wypowiedziane z nienawiścią słowo nieczyste staje się przekleństwem. Klątwa związana jest ze złym życzeniem, które ma zaszkodzić drugiemu człowiekowi. Klątwa i złorzeczenie to jest to samo. Złorzeczyć znaczy źle życzyć, np. żeby ktoś nie dojechał do pracy, żeby komuś nie udała się inwestycja, żeby spalił się budynek. Tak jak słowo Boga ma moc stwórczą - Bóg poprzez słowo stworzył niebiosa, świat człowieka, Jezus słowem uzdrawiał - tak samo słowo człowieka może mieć moc budowania dobra, ukojenia. Słowo może być nośnikiem dobra płynącego z głębi serca. Słowo ludzkie może być też nośnikiem zła, kiedy w sercu jest gniew, nienawiść, zazdrość, może drugiemu człowiekowi szkodzić.
Jak to się dzieje, że „działanie" przez słowo jest tak skuteczne?
Jeżeli ten człowiek, który źle życzy, rzuca klątwę, jest w stanie grzechu, nie ma więzi z Bogiem, ma w sercu zlo, nienawiść, zazdrość, to wtedy otwiera się na moc demonów. Wówczas to słowo jest spotęgowane silami demonicznymi. Szatan podpowiada, żeby coś złego uczynić, zaszkodzić drugiemu. Wyraźnie to widać w czarnej magii. Jeżeli człowiek, na którego została rzucona klątwa, nie jest w stanie łaski uświęcającej, nie ma ochrony od Pana Boga, to uderzenie może być druzgocące.
Włoski egzorcysta, ks. Rauł Salvucci, porównał stan wewnętrzny człowieka odnośnie do ochrony przed przekleństwami do trzech przedmiotów: płyty metalowej, drewnianej deski i gąbki. Jeśli wodę wyleje się na metalową płytę, ona nie wsiąknie, na deskę - wsiąknie częściowo, na gąbkę - bardzo mocno. Serce człowieka zjednoczone z Panem Bogiem to płyta metalowa, zaś gąbka to serce człowieka, w które bardzo szybko wsiąka zło płynące od wróżki, uzdrowiciela czy maga. Dlatego tak ważne jest życie wiarą, w przyjaźni z Bogiem; prośba o ochronę przez Boga, Matkę Bożą i aniołów. Taką rolę ochronną mają też przedmioty - medaliki, szkaplerze, różańce.
W czarnej magii stosowane są specjalne podręczniki, księgi z rytuałami szkodzenia. Pewna kobieta pokazała mi taki tekst który znalazła po śmierci babci. Babcia chciała jej przekazać swoją moc, ale ona się nie zgodziła. Były tam opisane procedury: tu splunąć, tam postawić znak krzyża itp., ale nie mówić „Chwała Ojcu...". Ta mieszanka magii z religią wiąże się z przywoływaniem złych duchów.
Rodzina mieszkająca na wsi miała ciągłe problemy ze zdrowiem, niepowodzenia w gospodarstwie, dotykały ją konflikty rodzinne. Okazało się, że po sąsiedzku mieszka wdowa, która zajmuje się czarną magią i znana jest z zawiści i złośliwości. Po pewnym czasie
rodzina ta zorientowała się, że niepowodzenia prawdopodobnie „płyną/' od niej. Syn tej kobiety, będąc kiedyś pod wpływem alkoholu, wyznał swym kolegom, że jego matka przywołuje złe duchy i wysyła je w konkretne miejsca, by czyniły to, co im poleca. To jest straszne, bo musiała ona zawrzeć jakiś pakt z diabłem, by móc wzywać demony!
W Polsce jest to rzadziej spotykane, ale np. we Włoszech istnieje wiele punktów usługowych czarnej magii gdzie na życzenie zamawia się upadek przedsiębiorstwa, rozbicie małżeństwa itp.
Czarna magia jest związana z rytuałem zaklinania przedmiotów, pokarmów, które mają stać się nośnikami zaklętego zła. Ktoś, kto zetknie się z takim przedmiotem, będzie źle się czuł, mogą go spotykać niepowodzenia. Widziałem takie sytuacje. Tak się dzieje, kiedy człowiek nie jest w stanie łaski uświęcającej. Jest po prostu na to podatny. Trzeba rozróżnić klątwę, przekleństwo od uroku, który ma na celu wprowadzić kogoś w stan odrealniony, „założyć mu różowe okulary", by nie miał pełnej świadomości tego, co robi, z kim się żeni, jaki samochód kupuje itp.
Popularne znaczenie słowa „przeklinać" to „mówić wulgarne wyrazy". Ktoś się zdenerwował i poprzeklinał. Czy to ma coś wspólnego z klątwami?
Zwykłe przekleństwa, brudne słowa nie mają nic wspólnego z przekleństwem jako klątwą. Wulgaryzmy bez nienawiści tak nie szkodzą. Są oczywiście nieczyste i mogą wzbudzić niepokój, natomiast prawdziwe przekleństwo związane jest ze złym życzeniem. W potocznym języku są takie przekleństwa, jak: „Idź do diabląt", „Niech to diabli wezmą!", „Czort z nim!". Te słowa są nośnikiem zła, nie wolno ich wypowiadać, szczególnie odnośnie do diabła. Albo np. „Cholera!" - kiedyś to była epidemia; „Idź do cholery!" znaczyło: idź i choruj na taką chorobę zakaźną Takich słów nie wolno wypowiadać, bo słowo ma moc.
Mimo że większość ludzi prawdopodobnie mówi to bezmyślnie...
Bezmyślnie, czyli nie ma świadomości. Są takie przypadki, że ludzie ogarnięci złem przeklinają swoich najbliższych, matka przeklina swoje dzieci, wnuki męża, sąsiadkę. Wpada w obsesję, trans i przeklina. Potem nawet tego nie pamięta...
Rodzic doprowadzony do furii powiedział coś, czego w normalnym, w pełni przytomnym stanie nigdy by nie zrobił...
Są takie przypadki. Dlaczego najbardziej rażące przekleństwo to przekleństwo ojca, matki i księdza? Dlatego, że jest silna więź duchowa. Jeśli ojciec lub matka przeklina swoje dzieci, jest to duża siła rażenia, bo czyni to w złości, nienawiści. Znam przypadek kobiety, lat ok. 40, która nie mogła wyjść za mąż.
Wszystkie próby kończyły się fiaskiem, mężczyźni odchodzili. Nie wiedziała dlaczego. W rozmowie ze mną przypomniała sobie, że miała jakiś konflikt z ojcem, który w strasznej nienawiści wykrzyknął: Obyś ty nigdy za mąż nie wyszła! Ojciec umarł i tego nie odwołał.
Jeden rodzic w zdenerwowaniu rzucił coś, co można by nazwać klątwą na swoje dzieci, ale drugi tego nie akceptuje. Przecież ma taką samą władzę duchową nad dziećmi. Czy może więc swoją niezgodą zablokować ten wpływ?
Jeżeli jest to możliwe, trzeba prosić, żeby ta osoba, która rzuciła klątwę, przekleństwo, odwołała to, przebaczyła i naprawiła szkody. A jeśli nie jest to możliwe, to trzeba prosić Pana Boga o pomoc, by nie było skutku tego przekleństwa. Jeśli ktoś jest ofiarą przekleństwa, ma niepowodzenia finansowe, szkolne, relacji międzyludzkich, małżeńskie, wszystko wymyka mu się z rąk, wtedy powinien przyjść do księdza, który przez modlitwę błogosławieństwa wyprosi u Boga zniweczenie skutków klątwy - w to miejsce udzieli zaś błogosławieństwa. Modlitwa taka przynosi dobry skutek.
Pewna kobieta w średnim wieku, rozwiedziona, miała niespokojne sny, czuła się skrępowana, ciągle coś ją bolało, była niespokojna, nerwowa. Trwało to kilka lat, a ona nie wiedziała, co jej jest. Modliłem się nad nią, nie mogliśmy znaleźć przyczyny. Zapytałem, od kiedy ma te złe stany. Wtedy przypomniała sobie, że gdy po rozprawie rozwodowej wyszła z sądu, teść bardzo źle jej życzył. I właśnie od tego czasu zaczęła się źle czuć. W momencie, kiedy ją błogosławiłem, jej ręce tak opadły, jakby spadły z nich łańcuchy.
Cała osunęła się w klęczniku. To był znak, że fizycznie odczuwała tę modlitwę, która była przezwyciężeniem zła, przekleństwa. Łaska Boża i modlitwa Kościoła mają większą moc.
Czy taka osoba może pójść do księdza w swojej parafii i poprosić o tę modlitwę i błogosławieństwo?
W zwykłych przypadkach potrzebne jest przebaczenie winowajcom. Należy prosić Boga o ich nawrócenie i Jemu zostawić sąd. Potem dopiero poprosić kapłana o błogosławieństwo. Każdy ksiądz mógłby to uczynić, gdyby była odpowiednia dyspozycja serca człowieka. Natomiast w przypadkach poważnych - ofiar rytuałów magii - lepiej udać się do księdza egzorcysty.
Pewnemu gospodarzowi w Wielkopolsce krowy zaczęły dawać coraz mniej mleka. Zauważył, że ich wymiona są pokaleczone. Pilnował, zakładał kłódki i kamery, ale przyczyny nie znalazł. Jego córka otrzymała ode mnie sól i wodę święconą, dała ojcu, który ich użył. Dużo się też modlili. I krowy zaczęły zdrowieć. Okazało się, że w tej wiosce jest bardzo dużo zazdrosnych ludzi, którzy potrafią robić czary w rytualny sposób. Dawne powiedzenie, że ktoś w nocy przyszedł do krowy i rzucił na nią urok, to nie jest bajka. Świat stworzeń również może być dotknięty ziem.
Biblia także mówi o przekleństwie i błogosławieństwie: dobro lub zło, błogosławieństwo lub przekleństwo. Bóg posługuje się błogosławieństwem, a nie przekleństwem - nie wzywa złych mocy nie życzy źle człowiekowi. Po prostu cofa swoje błogosławieństwo. Mówi: Jeśli nie będziecie słuchali Mego głosu, nie będziecie posłuszni Mojemu słowu, Moim przykazaniom to brak tego błogosławieństwa stanie się przekleństwem dla ludu wybranego. To człowiek odcina się od Boga, nie przyjmując Jego błogosławieństwa. Pan Bóg nikogo nie przeklina.
Kiedyś były stosowane w Kościele klątwy... Dziś chyba tego się nie praktykuje?
Wiązało się to z wyłączeniem ze społeczności Kościoła. Chodziło o brak błogosławieństwa Kościoła. Papież czy biskup rzucił klątwę na jakiegoś księcia lub króla. Kościół mówi: ponieważ uczyniłeś zło, skrzywdziłeś maluczkich, mordowałeś, to nie spotka cię błogosławieństwo. Odszedłeś od wspólnoty, Kościół się ciebie wyrzeka. Każda kara nakładana przez Kościół ma charakter leczniczy, moralny, by dokonało się nawrócenie i naprawienie zła. Także dzisiaj Kościół nakłada kary na wiernych, którzy w określonych przypadkach dopuścili się zła.
Czy klątwa może zaszkodzić komuś, kto ją rzuca?
Zawodowi magowie są świadomi tego, że jeśli osoba, na którą rzucają klątwę, jest silna duchowo, to zło nie ma dostępu do niej, klątwa może się „odbić" i w nich uderzyć. Niezależnie jednak od stanu ofiary uprawianie magii wcześniej czy później przyniesie samozniszczenie. Ci magowie, wróżbici, bioenergoterapeuci po latach swojej pracy są wrakami duchowymi, psychicznymi i fizycznymi, to ich eksploatuje. Oni ostatecznie przegrywają, bo diabeł coś daje, ale nie za darmo. Pozwala osiągnąć jakiś sukces, a potem tego człowieka niszczy, niosąc mu w finale życiową klęskę.
Zna Ksiądz przypadki nawróceń takich ludzi?
Spotkałem osoby, które parały się bioenergoterapią, nawróciły się, ale skutki pozostały. 60-letni mężczyzna, który się tym zajmował, może nawet w dobrej wierze, nie wiedział, ze sam się wyeksploatował. Ściągnął na siebie zło, stał się niespokojny, zaczęły go nękać różne choroby przez lekarzy nierozpoznawane - mimo ze się nawrócił. Pewna wróżka, która przeżyła nawrócenie, opowiadała, jak do tego doszło. Na początku wróżyła z kart tak trochę dla żartu, nie na serio. Ale potem doświadczyła, że to, co mówi sprawdza się; poczuła siłę, która nią kieruje i weszła w to. Dopiero po nawróceniu zrozumiała, że to nie była ani jej siła, ani jej inteligencja czy intuicja, tylko siła diabelska, która nią kierowała. Potrzebne jej było dogłębne nawrócenie, wyrzeczenie się zła, generalna spowiedź, dobre rekolekcje, naprawienie szkód, przebłaganie Pana Boga, bo dużo zła uczyniła sobie i innym.
Niektórzy zauważają tendencję do traktowania egzorcyzmów czy innych modlitw uwalniających jako pewnego rodzaju zabieg albo tabletkę. Wezmę i będę uwolniony...
Są osoby, które zgłaszając się do egzorcystów, oczekują natychmiastowej pomocy na zasadzie czarodziejskiej różdżki, bez własnego wysiłku. Tymczasem pomoc może przyjść wtedy, kiedy człowiek sam się otworzy, kiedy wejdzie na drogę wiary, pojedna się z Bogiem, uporządkuje swoje życie wewnętrzne, sumienie, odbędzie dobrą spowiedź. Dopiero wtedy pomoc kapłana może być skuteczna. Dlatego ważna jest współpraca.
Jeśli człowiek poddawany jest modlitwie egzorcyzmu, to musi współpracować z kapłanem, przede wszystkim wyrzec się Szatana i zła, wyznać wiarę, odejść od środowiska, które go zniewoliło, np. zerwać z sektą, nie posługiwać się przedmiotami magicznymi i zniszczyć je. Należy odrzucić różne bożki, maski, talizmany, niewłaściwą literaturę, muzykę, gry komputerowe. Droga do wolności wiąże się z wysiłkiem człowieka, uporządkowaniem swojego domu, relacji międzyludzkich. Konieczne jest zerwanie ze złym środowiskiem - czy to narkotycznym, przestępczym, czy satanistycznym. Musi dokonać się nawrócenie człowieka, by żył wiarą i modlitwą. Dopiero wtedy pomoc Kościoła staje się skuteczna.
Źródło: Duchowy.net
|